Prowadzę zajęcia z wyróżnieniem dla seniorów (na bardzo dobrej uczelni, top 5 w mojej dziedzinie). Większość studentów jest fantastyczna. Są bardzo zainteresowani, często zaskakują mnie spostrzeżeniami na zajęciach, a zajęcia są bardzo żywe nie dlatego, że jestem szczególnie angażującym wykładowcą, ale dlatego, że studenci kochają to, czego się uczą. Rozwijają się dzięki bolesnym zadaniom domowym i trudnym zadaniom domowym / egzaminom. Nie mają dość tego, co rzucam im na drogę. Podsumowując, ich nauczanie jest przyjemnością.
Niestety w klasie złożonej z tak silnych uczniów słaby uczeń wystaje jak bolący kciuk. Szczególnie jeden uczeń radzi sobie wyjątkowo słabo. Generalnie zestawy zadań domowych są dobrze wykonane, ponieważ uczniowie w mniejszym lub większym stopniu pomagają sobie nawzajem, ale w quizach i egzaminach uczeń ten otrzymuje oceny niedostateczne (zakres 10–20%). Ale z powodu jej dobrych wyników w zadaniach domowych nie sądzę, aby zdawała sobie sprawę, że jest bardzo słabym uczniem.
To samo w sobie jest w porządku, ponieważ nie każdy może być silny we wszystkim. Martwi mnie jednak podświadomość, która przejawia się w jej zachowaniu.
Na przykład przychodzi do mnie w godzinach pracy (jest jedyną osobą, która przychodzi regularnie; mam trzy godziny w tygodniu i jest tam przez wszystkie trzy godziny. Pozostali przychodzą i zostają nie dłużej niż 10-15 minut).
-
Mówi mi, że konkretnego problemu nie da się rozwiązać, ponieważ nie został on omówiony na zajęciach (zostało to zrobione i wskazuję na to w jej notatkach z zajęć). Jej ulubioną skargą jest to, że problem wydaje się nieosiągalny, jeśli nie znamy jakiegoś zaawansowanego tematu (który wyciągnęła z podręcznika), który nie będzie omawiany przez kilka kolejnych tygodni. Proszę ją, aby udowodniła to za pomocą zaawansowanego tematu, a ona nadal nie może tego zrobić; ponadto, problemy są z całą pewnością możliwe do rozwiązania dzięki temu, co omówiłem na zajęciach.
-
Kiedy nie wysyłam rozwiązań od razu po zadaniach domowych (ponieważ jako profesor akurat mam inne rzeczy niż nauczam tego kursu), oczekuję e-maila w mojej skrzynce odbiorczej z pytaniem, gdzie jest ustawione rozwiązanie jest.
-
Kiedy nie rozumie koncepcji, przynosi swoje notatki i mówi, że zajęcia były niejasne i że powinienem jej to jeszcze raz wyjaśnić (otrzymuję świetne oceny, i jestem szczególnie ceniony za przejrzystość moich wykładów).
Martwię się, że mniej niż miesiąc po rozpoczęciu semestru, ona już pokazuje oznaki obwiniania mnie za jej problemy. Znam ją bardzo dobrze pod względem akademickim, ponieważ spędzaliśmy trzy godziny w tygodniu nad materiałem kursu. Nie ma szans, żeby zaliczyła ten kurs (bo nie ma pojęcia, jak samodzielnie myśleć; jej pomysł na akademicki rozwój polega na tym, żeby konsekwentnie pojawiać się w moim biurze i słuchać, jak mówię) i martwię się, że tworzy problemy dla mnie. Jest studentką z przeniesienia z koledżu i nikt inny nie ma o niej żadnych danych, ponieważ jest to jej pierwszy semestr. Co więcej, jako kobieta często stwierdzam, że studenci zwykle żądają ode mnie pewnych rzeczy i widzę tego oznaki (prosząc o więcej godzin pracy w całkowicie uprawniony sposób itp.)
Szczerze mówiąc, tak bardzo poprawię jakość mojego życia, gdybym mógł znaleźć sposób, aby sobie z nią poradzić. Co mogę zrobić, aby 1) spróbować zmusić ją do rezygnacji z mojego kursu i 2) zasłonić mój tyłek przed administracyjnym piekłem, które może podnieść, jeśli nie zaliczy mojego kursu?
Jako zrzeczenie się, wcześniej słabi studenci i nie martwiłem się o nich tak bardzo, ponieważ przyznali, że są słabi i faktycznie włożyli pracę w naukę kursu. Ta jednak wydaje się bardziej myśleć o tym, jakie rzeczy są w jej sposobie uczenia się, czego ja nie robię.
EDYCJA: Dziękuję za współczucie i wiele spostrzeżeń, jak mogę sobie poradzić z tym problemem. Przeczytanie wszystkiego zajęło mi dużo czasu, ale zdecydowałem się zrobić co następuje:
-
Podejmij bardziej zdecydowane podejście do tego, jak ona współdziała ze mną w godzinach pracy; Poprowadzę ją do zadawania bardzo konkretnych pytań, zamiast ogólnego „Nie dostałem tej części wykładu”, a jeśli zaprotestuje, wyrażę swoje zaniepokojenie jej słabymi wynikami w quizach. Ale myślę, że nie robi nic złego, zabierając mi cały czas. Muszę tylko być bardziej stanowczy w wybieraniu pytań, na które mam odpowiedzieć, a które nie.
-
Dokumentuj jej pytania i moje odpowiedzi / podejścia do pytań.
-
Ale ponieważ zdobywała prawie doskonałe wyniki w swoich zestawach zadań domowych (chociaż bardzo nie radzi sobie z quizami), nie sądzę, żebym sugerował, że na razie zrezygnuje z mojego kursu. Termin dodania / odrzucenia minął około tygodnia temu, więc i tak nie ma dla niej alternatywy, a ja zasugeruję, aby zrezygnowała z kursu po semestrze. A może wydarzy się jakiś cud i naprawdę będzie jej dobrze!