Podsumowanie :
- większość pracowników akademickich, których znam, otrzymuje wynagrodzenie za recenzowanie (na podstawie umowy o pracę)
- , więc to zależy od pracodawcy (uniwersytetu / instytutu badawczego) opłaty za usługę
- Przedstawię burokratyczne i prawne kroki wymagane po stronie recenzenta (w moim kraju: Niemcy), aby móc osobiście pobierać opłaty za recenzję. Dla wielu naukowców ta burokratyczna kompensacja w porównaniu do tego, co można w ten sposób zarobić, nie jest atrakcyjna.
Przede wszystkim powiem, że z mojego doświadczenia
pracownicy akademiccy prawie całą pracę wykonują za darmo
Myślę, że jest to prawdą w najlepszym przypadku w przypadku bardzo niewielkiej mniejszości naukowców. Moja umowa o pracę mówi, że (między innymi) otrzymuję wynagrodzenie za „działalność wydawniczą”, co wyraźnie obejmuje recenzje. Najwyraźniej administracja prosi mnie o zgłaszanie do rocznych statystyk liczby wykonanych recenzji, dla których czasopisma proszą o rękopisy, prezentacje ustne i plakaty.
Więc chociaż nie płacą mi od wydawcy, płacą mi pracodawca za recenzje. I znam bardzo niewielu naukowców, którzy publikują i recenzują po zakończeniu pracy akademickiej - niewielu ludzi włożyło tyle wysiłku w hobby (myślę tutaj bardziej o absolwentach / doktorach bez pracy niż o emerytowanych profesorach, pracownicy akademiccy pozostający bez pracy są lepszą grupą kontrolną dla tej dyskusji)
Dla mnie to sprawia, że pytanie jest bardzo podobne do tego, dlaczego mechanik samochodowy zatrudniony w warsztacie nie obciąża bezpośrednio klienta ? Odpowiedź: to pracodawca obciąża klienta (za pośrednictwem swojej administracji), mechanik otrzymuje wynagrodzenie.
Możemy teraz zapytać, dlaczego pracodawca (instytut badawczy, uniwersytet) nie pobiera od wydawcy opłat za otrzymane usługi? IMHO to rozsądne pytanie, które faktycznie należy zadać. Edycja: dla mnie to nie to samo, co pytanie, dlaczego pojedynczy badacz nie obciąża wydawcy opłatami. Pozycja i cele w tych negocjacjach są zupełnie inne dla IMHO pojedynczego naukowca w porównaniu z uniwersytetem / instytutem badawczym.
[nieco poza tematem: jedną z odpowiedzi może być ta dla instytucji akademickich o określonej wielkości liczba recenzji wykonanych przez pracowników jest wystarczająco zbliżona do liczby recenzji potrzebnych do publikacji tego samego personelu - więc wprowadzenie płatności za recenzje (w tym instytucja musi płacić za otrzymane recenzje) oznacza po prostu, że więcej VAT musi zostać zapłacone, a tym samym generuje stratę netto.]
Edycja: dlaczego uważam, że opłata za recenzję spowoduje naliczenie opłat za recenzję Twojej pracy? Po pierwsze, oczywiście wydawcy komercyjni nie będą chcieli zmniejszać swoich zysków, jeśli mogą tego uniknąć. Ale nawet wtedy: zakładając, że opłata za publikację open source w wysokości, powiedzmy, 1500 EUR / USD prowadzi do zysku 500 EUR / USD (czyli 33%) dla wydawcy, oznacza, że teoretycznie można by wydać 500 EUR / USD na recenzję zanim wydawca wejdzie w strefę strat. To opłaca się (patrz poniżej) za około 5–10 godzin profesjonalnej recenzji akademickiej. Często wydaje mi się znacznie więcej na pojedynczą recenzję (patrz np. https://academia.stackexchange.com/a/5799/725, gdzie @JeffE cytuje praktyczną zasadę około 1 godziny / stronę rękopisu - często mamy 15 - 25 stron rękopisów). Nie wiem, jaka jest średnia liczba recenzji na opublikowany artykuł, ale myślę, że jest to gdzieś blisko 10. Ale nawet niski szacunek 3 w pierwszej rundzie + 2 w drugiej (to nawet nie uwzględnij odrzucenie artykułów!) oznacza, że 5 x 20 h = 100 h czasu recenzji na opublikowany artykuł. To około 5000 - 10000 EUR / US $ lub 10 - 20-krotność ogromnego zysku wydawcy.
A więc tak, recenzowanie to ogromna ilość pracy i należy ją wynagrodzić, tak jak pisanie dokumenty wymagają rekompensaty. I tak, to badacze to robią. Ale nawet najbardziej źli wydawcy rekinów z 40% zyskiem z 1500 euro opłaty za publikację open access byliby w stanie za to zapłacić.
Jak obciążyć wydawcę za otrzymane usługi (tj. recenzję) jako osobisty recenzent?
(dotyczy to Niemiec, inne przepisy będą się różnić)
Z drugiej strony tak: dlaczego nie obciążyć wydawcy?
Recenzja naukowa to klasyczna profesjonalna usługa freelancerów (niem. freiberufliche Tätigkeit). Aby wykonać takie zlecenie, musisz przede wszystkim upewnić się, że nie ma konfliktu z jakimkolwiek zatrudnieniem. Najlepiej jest to zrobić, wymieniając kilka listów z profesorem / dyrektorem / administracją. Chyba że faktycznie mają jakąś umowę z wydawcą, prawdopodobnie życzą powodzenia i są z tego zadowoleni.
Następnie udajesz się do urzędu skarbowego i prosisz o numer podatkowy dla freelancerów. Jeśli dotyczy to tylko kilku recenzji, które robisz, możesz również poprosić o zwolnienie z podatku VAT, w przeciwnym razie musiałbyś złożyć deklaracje VAT (jeśli masz do czynienia z wydawcą w obcym kraju UE, sprawa jest bardziej skomplikowana). Ale przynajmniej numer podatkowy dla freelancerów oznacza, że Twoje zeznanie podatkowe staje się obowiązkowe, dostajesz dodatkowy zestaw formularzy dla freelancera i masz krótszy termin na jego dostarczenie.
Będziesz potrzebować włożyć ten wysiłek niezależnie od tego, czy rzeczywiście jesteś w stanie przekonać wydawcę, aby ci zapłacił, czy nie.
Myślę, że większość badaczy, których znam, uważa, że w porównaniu do przeglądu pensji akademickiej te dodatkowe pieniądze są nie warte dodatkowej burokracji. (Znam jednego kolegę, który opowiedział o swoim burokratycznym doświadczeniu, w którym chodziło o dodatkową płatność < 1000 EUR za seminarium)
Teraz i tak pracuję jako wolny strzelec, więc minimalny wysiłek dla mnie jest niewielki (ponieważ jest dla osób, które i tak składają deklarację podatkową i robią to wcześniej). Na razie jednak muszę powiedzieć, że rynkowa cena recenzji jest raczej nieatrakcyjna. Zaproponowano mi 100 $ za zrobienie szybkiej "recenzji" w ciągu kilku dni (nie poproszono o pełną recenzję, ale raczej coś w rodzaju opinii na temat manuskryptu i wskazanie punktów, które poleciłbym zająć się przed wysłaniem ).
Kilka porównań:
Szacuję, że mój pracodawca kosztuje około 75-100 USD / h (z czego 22 USD / h faktycznie trafia na moje konto bankowe po opłaceniu podatków + ubezpieczenia społecznego). Zatem oferowana cena rynkowa za usługę recenzji sprowadza się do kosztu 1 - 1:10 h dla mojego pracodawcy. Mimo że mój wolny strzelec nie wiąże się z tak dużymi kosztami (np. Z uwagi na fakt, że drobny wolny strzelec jest objęty ubezpieczeniem społecznym umowy o pracę), musiałbym zakończyć tę recenzję w ciągu ok. 2 h, aby otrzymać taką samą stawkę godzinową, jaką otrzymuję za umowę o pracę. Ponieważ jest on bardzo często publikowany na żądanie, nie można go nawet zbyt dobrze wykorzystać do wypełnienia czasu, gdy nie mam klienta. Podsumowując, mimo że moja marginalna burokracja jest niska, nie jest to super atrakcyjne. Prawdę mówiąc, lepiej mi będzie, jeśli będę mógł poświęcić czas na mój akademicki arkusz czasu. Możesz zdecydować inaczej, zwłaszcza jeśli twój pracodawca nie akceptuje karty czasu pracy.
Inne porównanie: dla mnie stawka godzinowa za taką kontrolę jest bliska złożenia roszczeń VG Wort - chociaż stawka godzinowa byłaby lepsza, gdybym miał więcej dokumentów do złożenia, ponieważ istnieje spora różnica w pamiętaniu, jak robić rzeczy, które trzeba robić tylko raz w roku.