Pytanie:
Jak mogę sprzedawać samodzielnie stworzone oprogramowanie mojej uczelni?
StanMarsh
2015-07-06 23:44:09 UTC
view on stackexchange narkive permalink

Jestem w sytuacji, która moim zdaniem nie jest obecnie rzadka.

Pisałem oprogramowanie w swoim czasie, z własnej decyzji i z własnych środków podczas mojej kariery licencjackiej na uniwersytecie w USA, a teraz chcę otrzymać za to wynagrodzenie pieniężne, ponieważ moje oprogramowanie jest używany regularnie przez wydział uniwersytetu. Słyszałem o kilku przypadkach, w których student napisał program, który jego zdaniem byłby w jakiś sposób pomocny dla uczelni, po czym go kupił, ponieważ również uważał, że jest wartościowy.

Chcę przejść przez to samo, ale wydaje się, że kierownik działu odmawia zapłaty (lub przynajmniej twierdzi, że nie jest w stanie za to zapłacić). Twierdzą, że był to „projekt seniora”, chociaż to nieprawda, ale w jakiś sposób oznacza to, że nie mogą za to zapłacić. Uważam, że własność intelektualna i moja praca włożona w oprogramowanie są warte pieniędzy, więc czuję, że powinienem otrzymać wynagrodzenie.

Skoro ten dział już go używa i uważa go za wartościowy, czy nie powinni płacić za produkt? Jeśli całkowicie odmówią, czy mądrze będzie usunąć oprogramowanie?

EDYTUJ dla wyjaśnienia: Nic nie zostało podpisane. Nie było pisemnych umów określających, kto jest właścicielem. Tylko o tym rozmawialiśmy.

W ramach „okresu próbnego” dałem im źródło oprogramowania, aby mogli z niego korzystać podczas mojej nieobecności (ponieważ ukończyłem szkołę i wyprowadziłem się) oraz aby móc aktualizować kod. To nie był starszy projekt. Moja praca nad tym projektem nie miała nic wspólnego z uniwersytetem, kiedy go pisałem. Jedyne, co miało to znaczenie, to fakt, że chciałem, aby po jego ukończeniu był używany przez ludzi na uniwersytecie.

„ponieważ moje oprogramowanie jest regularnie używane przez wydział uniwersytetu” - na jakich warunkach oni go teraz używają? Czy istniała jakakolwiek umowa (dorozumiana lub inna), że mogą z niej korzystać i czy ta umowa była pod jakimkolwiek względem ograniczona?
Jeśli powiesz „okres próbny”, czy istnieją e-maile z dokumentem, który im przekazałeś jako okres próbny (w których występuje konkretnie słowo okres próbny)?
Jeśli wydział nie miał z tym nic wspólnego, po co go mają? Brakuje nam tej części historii. Czy pracowałeś pod kierunkiem członka wydziału?
Powtarzając tę ​​kwestię: czy „projekt seniora” jest nadzorowany przez uniwersytet? Jeśli tak, to czy podpisałeś jakąś umowę na ten projekt? Na uniwersytetach u mnie każdy taki projekt lub praca dyplomowa niezmiennie wiąże się z podpisaną przez studenta umową, która przyznaje uniwersytetowi wieczyste, niewyłączne prawo do dowolnego kodu lub innego produktu nadającego się do użytku, wyprodukowanego na przykład podczas projektu lub pracy.
Prawdopodobnie powinieneś zrezygnować z pomysłu zarabiania na tym pieniędzy od swojej uczelni.
Sytuacja wydaje się zbyt subtelna, aby uzyskać ostateczną odpowiedź online. Jeśli gwarantują to pieniądze, które możesz zarobić na oprogramowaniu, powinieneś skonsultować się z prawnikiem ds. Praw autorskich / własności intelektualnej. To, co zgłosisz jako opinia uniwersytetu, oznaczałoby, że uważają, że są właścicielami oprogramowania w Stanach Zjednoczonych. więc jeśli kiedykolwiek zechcesz sprzedać je * komukolwiek *, powinieneś zatrudnić profesjonalistę, który pomoże Ci uporządkować własność oprogramowania.
Pracuję na wydziale językowym na mojej uczelni i przez ostatnie 2 lata stworzyłem kilka bardzo przydatnych narzędzi programowych, które zautomatyzowały jedną trzecią typowej pracy „help desk”. Obecnie pracuję nad bardziej kompletnym pakietem oprogramowania i aby mieć pewność, że otrzymam dobre wynagrodzenie (wyższe niż minimalne wynagrodzenie pracowników uniwersytetu), zdecydowałem się założyć własną firmę (LLC) w celach kontraktowych. W ten sposób mogę zostać zakontraktowany przez dział oprogramowania. Może to być coś, co chcesz zrobić, aby Twoje intencje były bardziej oczywiste i bardziej „prawnie wiążące”.
@Saichan Czy umieściłeś informację o prawach autorskich w kodzie źródłowym, ekranie powitalnym i menu Informacje? Jeśli nie, twoja sprawa jest osłabiona.
@Chris Jeśli robiłeś jakieś prace rozwojowe lub pomagałeś podczas pracy w laboratorium (tj. Otrzymywałeś wynagrodzenie od uniwersytetu), możesz mieć kłopoty. Chciałbym poprosić twojego szefa i prawnika uniwersyteckiego o podpisanie zrzeczenia się praw własności intelektualnej.
@RoboKaren Praca, którą wykonywałem przez ostatnie 2 lata, była zasadniczo pracą, którą wykonywałem bezpłatnie, ponieważ przyniosła mi ona również bezpośrednie korzyści jako pracownikowi działu. Jednak nowy system w ramach LLC jest przeróbką starego, który wprowadza nowe funkcje. Nowy system jest kontraktowany w ramach LLC. Była to tylko sugestia dla PO, aby zrobił to samo, aby wyraźniej zarysować linię, którą chce nakreślić pod względem zatrudnienia i płatności.
Dla mnie częścią umowy przy podpisywaniu pierwszego kontraktu dla szkoły było to, że wszystko, co stworzyłem (do pracy w szkole), było technicznie ich własnością. Przede wszystkim po to, by mogli używać praktycznie wszystkiego w reklamie bez konieczności zajmowania się irytującymi kwestiami prawnymi. Gdybym tworzył oprogramowanie w swoim czasie, ale zabrałbym je do szkoły i używałbym do pracy w szkole, nie jestem pewien, czy nadal mógłbym uznać je za moje. Jeśli to nie miało nic wspólnego z uniwersytetem, jak oni to zdobyli? Czy faktycznie wyraziłeś „proces” jako proces?
Poza tematem, ale czy naprawdę nie masz wyłącznych praw do oprogramowania, które napiszesz jako ostateczny projekt? Wygląda na to, że gdybyś miał dwa pomysły, skorzystałbyś wtedy z mniej lukratywnego, to znaczy być może gorszego pomysłu na swój projekt. Jak to nie zachęca uczniów do osiągania gorszych wyników niż ich najlepsze?
@RoboKaren Właściwie to ** nie ** jest osłabione. Domyślnie kod bez wyraźnej informacji o licencji / prawach autorskich oznacza, że ​​wszystkie prawa są zastrzeżone przez autora w zakresie dozwolonym przez prawo. Co więcej, problem nie jest tak naprawdę problemem praw autorskich, jak zauważyli inni, ale kwestią * licencjonowania *. AFAIK z pewnością * nie * * możesz zmusić uniwersytetu do zapłacenia za dotychczasowe wykorzystanie twojego oprogramowania (dałeś im produkt i wyraźnie pozwoliłeś im korzystać z oprogramowania, choć tylko na podstawie ustnej zgody). Uważam jednak, że powinieneś mieć możliwość zmiany warunków * od teraz *.
Jest osłabiony o tyle, o ile autorstwo jest nieznane bez deklaracji. Uczelnia mogłaby powiedzieć, że była to praca najemna lub wykonywana w ramach twoich zwykłych obowiązków zawodowych, a zatem należy do uczelni. Brak takiego oświadczenia znacznie osłabia Twoją sprawę. Pamiętaj, że uniwersytety mają bardzo dobrych prawników na etacie.
Zgodnie z tym, uczniowie posiadają prawa autorskie do swoich prac (przynajmniej w USA), ale ponieważ próbujesz skomercjalizować prace uczniów, jest to mniej jasne. Potrzebujesz tylko profesjonalnego prawnika. http://www.onlinecolleges.net/15-copyright-rules-every-student-should-know/
Dziesięć odpowiedzi:
user36866
2015-07-07 03:28:05 UTC
view on stackexchange narkive permalink

Proponuję zupełnie inną taktykę: daj im licencję na korzystanie z oprogramowania oraz wszelkich aktualizacji za darmo. Pomoc nie powinna być bezpłatna, ale powinna być udzielana przez inne osoby zgodnie z twoimi instrukcjami. W zamian poproś ich o podpisanie jakiejkolwiek wcześniej postrzeganej własności intelektualnej. Następnie poproś o pomoc, podając sugestie dotyczące ulepszeń oprogramowania. Sprzedaj go każdej innej uczelni na świecie.

Jeśli rzeczywiście jest o wiele lepszy od konkurencji, ___to___ jest właściwym biznesplanem. Traktuj ich jako swoich beta testerów i konto referencyjne i zachęcaj ich, aby mówili wszystkim, jak bardzo to lubią. Spraw, aby obecna sytuacja działała _dla_ Ciebie.
Niech wygra wookie.
To chyba najgorsza rada. z powodu naprawdę złego wyroku „W zamian poproś ich o podpisanie wszelkich wcześniej postrzeganych praw własności intelektualnej” W sporze, w którym twierdzą, że są właścicielami, a OP może nie chcieć, aby domagali się własności, doradzasz mu w pierwszej kolejności Powinien zrobić, to uzgodnić z nimi na piśmie, prosząc ich o podpisanie prawa własności. Najgorszy plan, jaki można sobie wyobrazić.
@Murphy: Potrzebny byłby prawnik, aby sformułować to poprawnie, ale jest całkowicie możliwe, że umowa, w której jedna ze stron zrzeknie się roszczenia, nie będzie uznawana przez drugą stronę, że roszczenie było kiedykolwiek ważne.
xLeitix
2015-07-07 00:11:15 UTC
view on stackexchange narkive permalink

Pisałem oprogramowanie w swoim czasie, z własnej decyzji i z własnych środków podczas mojej kariery licencjackiej na uniwersytecie w USA

Chcę przejść przez to samo, ale szef działu wydaje się odmawiać zapłaty (lub przynajmniej twierdzi, że nie jest w stanie za to zapłacić), ponieważ oprogramowanie było tylko „starszym projektem”.

Nie zgadzasz się o prawach autorskich do tego oprogramowania. Mówisz, że napisałeś go całkowicie niezależnie, podczas gdy oni wydają się zakładać, że projekt był częścią jakiegoś projektu licencjackiego.

Ciekawym pytaniem jest to, w jaki sposób dział początkowo zaczął używać oprogramowania, jeśli było to tylko twoje własny, całkowicie niezależny projekt. W jakich okolicznościach dałeś im dostęp do oprogramowania? Na podstawie jakiej umowy? Skąd w ogóle wiedzieli, że to oprogramowanie istnieje? Jeśli po prostu poszedłeś do nich i powiedziałeś im „hej, napisałem to sprytne narzędzie do problemu, o którym mówiłeś w tym kursie, czy chcesz zacząć go używać?”, Myślę, że można by argumentować, że mogliby rozsądnie założyć, że oprogramowanie być udostępniane bezpłatnie. Zwykle, gdy chce się coś sprzedać, nie oddaje się po prostu produktu, a potem zaczyna mówić o pieniądzach.

W swoim redagowaniu mówisz:

W ramach „okresu próbnego” dałem im źródło oprogramowania, aby mogli z niego korzystać podczas mojej nieobecności

Czy był to „okres próbny” czy okres próbny? To znaczy, czy zamierzałeś to właśnie jako okres próbny, czy też przynajmniej dano do zrozumienia ustnie, że oczekujesz zapłaty za ten projekt w przyszłości? Twój post w jakiś sposób nawiązuje do mnie, że tego nie zrobiłeś.

Skoro ten dział już z niego korzysta i uważa go za wartościowy, czy nie powinni zapłacić za produkt?

Niekoniecznie. Istnieje otwarte oprogramowanie i wolne oprogramowanie, więc samo to, że czegoś używa, nie oznacza, że ​​masz prawo do otrzymania zapłaty. Ponadto, jeśli faktycznie pracowałeś nad tym w jakiś sposób związanym z projektem uniwersyteckim, sytuacja prawna staje się mętna znacznie szybciej niż to, co wydajesz się zakładać.

Ponadto powinienem ostrzegam, że większość klientów, w tym uniwersytety, zazwyczaj oczekuje czegoś więcej niż tylko fragmentu uruchomionego kodu, kiedy faktycznie płacą za oprogramowanie. Jeśli w grę wchodzi wymiana pieniędzy, częścią umowy może być to, że masz być dostępny w celu naprawy błędów, zgłoszeń funkcji i szkoleń użytkowników w przyszłości (płatne lub bezpłatne, w zależności od umowy).

Jeśli całkowicie odmówią, czy mądrze będzie odebrać oprogramowanie?

Zgodnie z prawem możesz to zrobić bez ograniczeń. Z technicznego punktu widzenia „usunięcie” już wdrożonego (w niektórych sytuacjach prawnych z szarej strefy) może być trudne. Nawet jeśli w jakiś sposób zabronisz im korzystania z Twojego oprogramowania w przyszłości, wydaje się to dobrym pomysłem tylko wtedy, gdy nigdy nie będziesz musiał się z nimi więcej zajmować. Prawdopodobnie będziesz bardzo niepopularną osobą w tym dziale.

To rzeczywiście był „okres próbny”, o którym mówiono tylko bez żadnych umów dotyczących płatności. Chyba źle sobie z tym poradziłem. W tamtym czasie nie miałem pojęcia, czy powinienem tak wcześnie domagać się pieniędzy, czy też zaoferują zapłatę, gdy oprogramowanie stanie się bardzo stabilne. Czy jest więc za późno, aby prosić o wynagrodzenie za pracę, którą już wykonałem?
@Saichan Zgodnie z prawem z pewnością nadal możesz prosić o pieniądze. Ich gotowość do zapłaty będzie jednak zależeć od wielu czynników, w tym od (1) tego, ile naprawdę potrzebują oprogramowania, (2) o ile prosisz, (3) czy naprawdę uważają, że był to element starszego projektu, (4) ) i czy uważają, że w jakiś sposób próbowałeś sprawić, by zaczęli używać swojego oprogramowania, a teraz okupują je groźbą odebrania im go. Podsumowując - pewne umiejętności społeczne będą wymagane, podobnie jak w większości interakcji biznesowych.
Głosowałbym z wyjątkiem ostatniego akapitu. Z prawnego punktu widzenia nie sądzę, żeby miał nogę, na której mógłby stanąć ... a próba usunięcia kodu z powodu ich sprzeciwu może nawet narazić go na zarzut wandalizmu.
@keshlam Nie jestem przekonany, że OP nie ma prawa zabronić dalszego korzystania z napisanego przez siebie oprogramowania, nawet jeśli istniało porozumienie, że oprogramowanie było dostarczane bezpłatnie. Przynajmniej w ramach mojej jurysdykcji tak się czasami zdarza. Oczywiście „zabrać” oznaczałoby wysłanie listu (np. Przez prawnika) z prośbą o odinstalowanie, a nie włamywanie się do ich maszyn i samodzielne usuwanie - tego oczywiście nie wolno mu robić.
Ciekawostka na temat początku odpowiedzi: myślę, że sugerowanie, że jest to kwestia praw autorskich, jest mylące. Opierając się na moim zrozumieniu pytania, własność praw autorskich do oprogramowania nie jest kwestionowana. To zależy od @Saichan. Kwestią sporną jest to, czy uniwersytet ma aktualną _licencję_ na używanie oprogramowania bez płacenia za nie Saichanowi, a jeśli tak, to jakie są warunki tej licencji.
@DavidZ, jeśli uważają, że to starszy projekt, czy nie są własnością uniwersytetu?
O. R. Mapper
2015-07-07 01:11:47 UTC
view on stackexchange narkive permalink

Oprócz innych odpowiedzi chciałbym konkretnie odpowiedzieć na jedną część twojego pytania:

Ponieważ ten dział już go używa i uważa, że ​​jest to cenne, czy nie powinien płacić za produkt?

Nie tylko w odniesieniu do tej uczelni, ale także w odniesieniu do potencjalnych przyszłych klientów, uważam to stanowisko za bardzo nierozsądne. Problem polega na tym, że można to łatwo zrozumieć jako

Pozwoliłem im używać tego za darmo, ponieważ nie sądziłem, że jest to wartościowe, ale teraz, gdy widzę, że naprawdę tego potrzebują, jestem zacznie ich za to pobierać.

To z kolei oznacza, że ​​nie wydałeś przez cały czas określonej ilości zasobów, które chciałeś zamortyzować przychodami ze swojego oprogramowania. Zamiast tego można to zinterpretować jako oczekiwanie, aż oprogramowanie (które dział wydaje się uważać za wolne) będzie używane (i prawdopodobnie nie będzie łatwe do wymiany), a kiedy to się stanie, pozwolisz pułapce zatrzasnąć kilka szybkich dolarów.

Uznałbym to za głęboko nieetyczne, a jeśli dowie się o tym ktoś spoza działu, z pewnością nie pomoże to zaufać Twojemu przyszłemu oprogramowaniu. Jeśli kupię od ciebie przyszłe oprogramowanie, jak mogę być przekonany, że nie zostanie nagle poważnie ograniczone, gdy zdasz sobie sprawę, że jest o wiele bardziej wartościowe niż to, za co mnie zapłaciłeś?

To jest na tyle zły, że wiele firm w realnym świecie już korzysta z tego modelu biznesowego. Proszę, nie stań się jednym z nich.

** ... jak mogę być przekonany, że nie zostanie nagle poważnie ograniczony, gdy zdasz sobie sprawę, że jest o wiele bardziej wartościowy niż to, co mnie obciążyłeś? ** Czy nie tak działa cały biznes? Jeśli wynajmujesz lokal, a właściciel stwierdzi, że jego cena jest za niska dla rynku, podnosi cenę. Jeśli sprzedawca stwierdzi, że może naliczyć więcej, nie bojąc się konkurencji, naliczy więcej. Cena produktu zależy od popytu i podaży, więc tak, jeśli jest coś, co jest trudne do zastąpienia i jest naprawdę cenne, nie zdziw się, jeśli cena pójdzie w górę.
@SalvadorDali: Jeśli cena może nagle wzrosnąć, drastycznie obniża to wartość produktu, a tym samym popyt, ponieważ klienci nie mogą liczyć na to, że cena pozostanie przynajmniej w pewnym stopniu stabilna. W przypadku niektórych produktów jest to nawet tak istotne, przynajmniej w niektórych miejscach, przepisy regulują, jak daleko mogą wzrosnąć ceny (nie chciałbyś, aby ludzie stali się bezdomni tylko dlatego, że właściciel zdaje sobie sprawę, że mogą pobierać więcej). Wreszcie, biznes działa, pobierając cenę produkcji plus pewien dochód. Nagłe skoki cen sprawiają, że klienci stają się oślepiająco oczywiste ...
... że to, co jest naliczane, nie jest kosztami produkcji plus „jakiś rozsądnie zasłużony margines przychodów”, ale raczej arbitralnie wysoką kwotą, którą sprzedawca najwyraźniej uważa, że ​​może przekonać klientów, że jest uzasadniona. W tym momencie wracamy do utraty zaufania, o której mówiłem w mojej odpowiedzi.
Tylko ograniczona ilość produktów jest regulowana cenami (i niestety właściciel może podnieść cenę tak bardzo, jak chce, przynajmniej w USA). Jeśli cena, którą płacisz, jest ceną produkcji + pewien dochód, to w przypadku iPhone'a, w którym cena produkcji wynosi 30-40 $, Twój dochód wynosi około 50% (odejmując cenę za IP / patenty / wynagrodzenie programistów / projektanci). Nie widać dużych wahań głównie z powodu konkurencji. Gdy wejdziesz na rynek, na którym wielcy konkurenci mogą nagle pojawić się / zniknąć, zobaczysz nagłe skoki (ropa i gaz, z Arabią Saudyjską, Pakistanem, Iranem).
@SalvadorDali * „Jeśli wynajmujesz lokal, a właściciel stwierdzi, że jego cena jest zbyt niska dla danego rynku, podnosi cenę”. * A potem w Austrii i Szwajcarii dzwonisz do swojego prawnika i problem zniknie bardzo szybko.
@SalvadorDali Nie, wynajmujący nie może * nie * podnosić ceny tak bardzo, jak chce w całych Stanach Zjednoczonych. Po pierwsze, wynajmujący nigdy nie może podnieść ceny rzeczy, na które już się zgodziłeś; jeśli podpiszesz roczną umowę najmu za jakąś cenę, właściciel nie może powiedzieć „to cenne, więc zapłać mi więcej”. Po drugie, istnieją miasta, w których obowiązują przepisy dotyczące kontroli czynszu, które uniemożliwiają właścicielom nadmierne podnoszenie cen.
@SalvadorDali Nie chodzi o podniesienie ceny, gdy coś nabierze wartości. Chodzi o podniesienie ceny, gdy ktoś „zaplątał się” w Twój produkt. Na przykład, jeśli Gmail nagle stanie się usługą płatną, ludzie, którzy oczekiwali, że darmowy produkt pozostanie bezpłatny, znajdą się w nieprzyjemnej sytuacji.
Scott Seidman
2015-07-07 01:07:44 UTC
view on stackexchange narkive permalink

Starsze projekty mogą być trudne z punktu widzenia własności intelektualnej. Nie mówię jako prawnik, ale mówię jako osoba, która zarządza wieloma projektami dla seniorów i jest w trakcie ustalania statusu IP studentów z naszym radcą prawnym.

W Twoim konkretnym przypadku , brakuje nam niektórych szczegółów, takich jak dokładnie to, jakie zasoby zostały włożone w projekt itp., a także jakie były okoliczności i komunikacja (proszę nie podawać tego w komentarzu - nie jestem szczególnie zainteresowany , ale postaram się omówić różne scenariusze i możesz umieścić się w dowolnym polu, które widzisz jako stosowne).

Polecam, jeśli pracowałeś nad tym DLA konkretnego laboratorium lub działu i pomogli ci oceniać i debugować, a żadne dyskusje o własności nie miały miejsca a priori, a JEDYNI możliwymi użytkownikami są osoby, z którymi pracujesz, wtedy pozwoliłbym im nadal używać twojego kodu bez opłat NIEZALEŻNIE od jakichkolwiek uzasadnionych roszczeń do IP, które faktycznie masz i przypisać to doświadczeniom i wnioskom. Jeśli grupy potrzebują dalszego rozwoju lub wsparcia, daj im znać, że chcesz się tym zająć na zasadzie konsultanta. Pamiętaj, że nie ma to nic wspólnego z tym, co jest legalne lub jakie są Twoje prawdziwe roszczenia. Ma to związek z profesjonalizmem, jasnym określaniem płatności i wyników przed rozpoczęciem pracy, pozostawiając za sobą grupę ludzi, którzy czują się dobrze pracując z Tobą, w przeciwieństwie do ludzi, którzy żałują, że z Tobą pracowali.

Jeśli naprawdę planujesz rozwijać swój kod, ulepszać go, wprowadzać na rynek i sprzedawać poza granicami tego jednego działu, wtedy mogą pojawić się wyraźne wady po prostu przekazać im swoje IP, i powinieneś założyć firmę i skonsultować się z prawnikiem. Osobiście uważam, że w takim przypadku najlepszym rozwiązaniem lub przynajmniej dobrą opcją jest formalne przyznanie użytkownikom niewyłącznego korzystania z kodu bez żadnych kosztów, tylko po to, aby było jasne, że trzymasz swoje IP i nie oddając tego.

We wszystkich przypadkach powinieneś upewnić się, że jeśli w przyszłości będą zarabiać pieniądze za pomocą tego kodu, będziesz ich częścią lub w całości! Tak więc, nawet jeśli zdecydujesz się po prostu pozwolić działowi nadal go używać i nie planujesz sprzedaży go w innym miejscu, możesz chcieć przejść przez procedurę ustanowienia licencji, tylko po to, aby ustanowić własność na wypadek, gdyby dział kiedykolwiek chciał sprzedać na własną rękę.

Oczywiście uzyskanie odpowiedniego rodzaju umowy licencyjnej może oznaczać po prostu zatrudnienie prawnika, a tym samym wydanie pieniędzy. Musisz dowiedzieć się, czy to jest tego warte, chyba że istnieje jakiś rodzaj szablonów.

Na naszym własnym kursie projektowania z pewnością nie chcemy, aby ktokolwiek wykorzystywał naszych uczniów z perspektywy własności intelektualnej. To powiedziawszy, mamy „klientów” na każdy generowany przez nas prototyp, a gdybyśmy odcięli naszych klientów od owoców projektu, nie mielibyśmy wielu przyszłych klientów. Zdarzało się, że własność intelektualna wyszła z zajęć, a niektóre patenty zostały przypisane uniwersytetowi wraz ze studentami jako wynalazcami, jeśli uczelnia wniosła znaczące środki do projektu lub jeśli członek wydziału jest jednym z wynalazców. Inni, w przypadku gdy uczelnia nie wniosła zbyt wiele środków, idą do studentów, którzy mogą z nich korzystać według własnego uznania. Niektórzy rozwinęli biznesy. W obu przypadkach NIGDY nie odcięlibyśmy klientowi przynajmniej możliwości UŻYCIA prototypu. Byłoby tandetne.

* „Projekty starszego szczebla mogą być szorstkie z punktu widzenia własności intelektualnej”. * Chociaż słusznie, powinienem powiedzieć, że w PO wyraźnie wskazano, że to * nie * był projekt seniora - to tylko argument działu.
Biorąc pod uwagę, że jest to przesłanka pytania, że ​​oprogramowanie nie było w rzeczywistości starszym projektem, nie sądzę, aby była to użyteczna odpowiedź. (Chociaż widzę, że w momencie, gdy publikowałeś odpowiedź, nie było to jasno określone w pytaniu).
joojaa
2015-07-08 02:35:25 UTC
view on stackexchange narkive permalink

Niestety pomalowałeś się w rogu. Masz tutaj dwa bardzo istotne problemy:

  1. Jedną rzeczą jest skłonienie ludzi do używania / polubienia oprogramowania. To zupełnie inna gra w piłkę, jeśli muszą za nią zapłacić. Sprzedaż komercyjna zmienia wszystko na stałe, bez powrotu. Zmienia również postrzeganie użyteczności Twojego oprogramowania.
  2. Twoje działania mogą być postrzegane jako odmiana oszustwa przynęta i zamiana. Jako takie osoby odpowiedzialne mogą na to zareagować bardzo niekorzystnie. Często prowadziłoby to do zerwania kontaktu z tobą, być może nawet na przekór, bez względu na koszty.

Nie jest łatwo skłonić ludzi do rozdawania pieniędzy. Zwłaszcza poprzez zmianę umowy z mocą wsteczną.

Ta odpowiedź, choć jest krótka, zasługuje na znacznie więcej głosów poparcia.
keshlam
2015-07-06 23:53:14 UTC
view on stackexchange narkive permalink

Jeśli wcześniej przekazałeś im oprogramowanie za darmo, bez zawartej umowy licencyjnej, nie sądzę, że możesz ich obciążać za dalsze używanie tych kopii. Możesz pobierać opłaty za wsparcie, ale zawsze mogą zdecydować się na wsparcie samodzielnie ...

To prawie na pewno złe. W przypadku braku licencji i wyraźnego prawa do korzystania przez Uczelnię z pracy studenckiej w regulaminie Uczelni, może on poprosić o zaprzestanie jej używania. Jeśli tego nie zrobią, prawdopodobnie naruszą jego prawa autorskie i mogą zostać pozwani o odszkodowanie. Prawdopodobnie nie może ich pozwać, zanim poprosi o zaprzestanie, ponieważ istniała domniemana licencja na jej użycie, kiedy im ją dał. Ale ta odpowiedź prawdopodobnie nie jest poprawna. Musielibyśmy wiedzieć znacznie więcej, żeby powiedzieć coś bliskiego.
Bez licencji są tylko prawa autorskie i jeśli w którymś momencie dał im autoryzowane kopie, nie sądzę, aby można było je odzyskać. Może zabronić im dalszej dystrybucji oprogramowania. Może odmówić wsparcia / ulepszenia, chyba że kupi nowe kopie (które mogą być objęte licencją). Ale chyba, że ​​szkoła przyjęła kod _ bez_ jego zgody ... Oczywiście zwykłe grożenie publiczną skargą, że szkoła oszukała pracę ucznia, może wprawić go w zakłopotanie, aby zapłacił niewielką opłatę lub przestał używać tego narzędzia ... ale szantażowanie własna szkoła może nie być krokiem sprzyjającym karierze.
@BillBarth: Saichan twierdzi, że nie jest to „produkt pracy studenta” (co staje się bardzo ryzykowne, jeśli chodzi o prawa własności intelektualnej, a uniwersytet może być w stanie rościć sobie prawa do niej jako takiego), ale raczej praca wykonana przez kogoś, kto * również * przypadkiem uczeń. Mówiąc najprościej, jeśli udzielił ustnej zgody na użycie i przedstawił im kopie do użytku, przekazał im * te kopie * (patrz komentarz keszlama). Nie możesz * wstecznie * ubiegać się o warunki licencji na coś, co ktoś już posiada. W najlepszym przypadku możesz zaoferować im sprzedaż nowej wersji, umowy serwisowej lub większej liczby kopii.
RoboKaren
2015-07-07 16:14:39 UTC
view on stackexchange narkive permalink

[Zakładam kapelusz na katedrze]

Administracja często ostrzega nas, abyśmy unikali konfliktu interesów. Utrudnia nam to podpisanie umowy z kimś, kto nie jest z nami w związkach na odległość. Były (lub obecny) uczeń jest z tej perspektywy problematyczny.

  1. Jeśli sprzedajesz produkt komercyjny, a my jesteśmy tylko jednym z wielu klientów, moglibyśmy argumentować naszym audytorom, że nie ma w tym żadnego szczególnego zainteresowania - Twój produkt jest po prostu na rynku. Nie dotyczy to Twojej sytuacji.

  2. Byłoby inaczej, gdybyśmy zatrudnili Cię jako studenta do wynajęcia (lub innego studenta) ) pracownik. Wtedy bylibyśmy właścicielami produktu Twojej pracy. Audytorowi po prostu zatrudniliśmy najlepszego dostępnego studenta / pracownika, płacąc sprawiedliwą pensję za ten rodzaj pracy.

Ale przedstawiasz trzeci scenariusz gdzie chcesz, aby dział licencjonował twoje oprogramowanie za nieujawnioną kwotę. Jak możemy uzasadnić audytorowi, że jest to uczciwa cena i że nie jest to po prostu wynagrodzenie dla Ciebie?

Osoby, które sugerują, abyś przekazał oprogramowanie uniwersytetowi za darmo i zamiast tego zatrudnij swoją siłę roboczą, ponieważ wsparcie używa wariantu nr 2. Trudno byłoby jednak poprosić o więcej niż zwykłe wynagrodzenie studenta.

To nie rozwiązuje pytania, kto jest właścicielem praw własności intelektualnej do oprogramowania. Jeśli nie byłeś pracownikiem studenckim, to uniwersytet zwykle ma niewielkie roszczenia, ale musisz sprawdzić przepisy dotyczące własności intelektualnej swojej uczelni. Biorąc to pod uwagę, nie chcesz palić mostów. Najlepszą sugestią byłoby poinformowanie przewodniczącego, że oprogramowanie, z którego korzysta, jest objęte prawami autorskimi i że pozwolisz im używać go za darmo, ale nie mogą go rozpowszechniać w żadnej formie.

mckenzm
2015-07-08 02:23:11 UTC
view on stackexchange narkive permalink

Szereg kwestii do wyjaśnienia.

  1. Czy byłeś kiedyś „pracownikiem”.
  2. Jaka naprawdę istnieje podstawa do zaklasyfikowania pracy jako Senior Project?

Powinien być czarno-biały. Czy mogą cię ukarać akademickim, jeśli złożysz pozew?

  1. Czy byłeś „nadzorowany” w jakikolwiek sposób podczas tworzenia, czy był on naprawdę niezależny?
  2. Jakie prawa czy wyrejestrowałeś się po rejestracji?
  3. Czy źródło jest w ich rękach? Jakie prawa autorskie istnieją? Czy mogą zmienić kod, aby utworzyć pracę pochodną, ​​która znacznie się różni?

Jedynym innym sposobem działania byłoby wydanie im niewyłącznej licencji i włączenie, przeniesienie praw na korporację.

Greg
2015-07-07 13:33:39 UTC
view on stackexchange narkive permalink

Najpierw chciałbym sprawdzić wytyczne / przepisy dotyczące własności intelektualnej uniwersytetu. Wiele instytutów, uniwersytetów itp. Otwarcie zajmuje się takimi sytuacjami dotyczącymi patentów, oprogramowania itp. Jeśli znajdziesz jakąkolwiek istotną część za lub przeciw, masz przynajmniej o czym porozmawiać ze swoim wydziałem i biurem ds. Własności intelektualnej uniwersytetu.

Po drugie, nawet jeśli jesteś właścicielem praw autorskich i wszystkich praw, możesz nie otrzymać z nich pieniędzy. Nie dlatego, że na to nie zasługujesz, ale dlatego, że jesteś teraz w trudnej sytuacji i najprawdopodobniej nie masz mocy, aby przejść pełną legalną butelkę (czy to się opłaci). Co możesz jednak zrobić, aby wyjaśnić stan prawny i skłonić ich do podpisania umowy, że mogą korzystać z oprogramowania za darmo (może być ograniczone do tej wersji, więc faktycznie muszą kupić każdą późniejszą aktualizację), ale uznają Twoje prawa, nie udostępniają go nikomu poza instytutem lub określonymi laboratoriami i pozwalają na sprzedaż oprogramowania innym uniwersytetom.

Jeśli oprogramowanie jest cokolwiek warte, możesz zarobić znacznie więcej pieniędzy, sprzedając je innym laboratoriom, a ludzie, którzy go używają, wiedzą, że będą Twoimi bezpłatnymi reklamami. Możesz wyraźnie poprosić ich o odniesienie się do Ciebie za każdym razem, gdy użyją Twojego oprogramowania.Jeśli zaoferujesz im tę opcję, nie tracą twarzy, nie muszą płacić żadnych pieniędzy, więc jest to również bardzo płynne rozwiązanie dla nich , na dłuższą metę i ma dla Ciebie zalety, a nie musisz zatrudniać pełnego zespołu prawników.

Jaka jest ich motywacja do podpisania takiej umowy?
@Mehrdad Jeśli OP jest poprawny i faktycznie ma prawa do oprogramowania, to czyści sytuację i zalegalizuje bez żadnych kosztów. Jeśli OP myli się co do sytuacji i nie ma żadnych praw, to oczywiście nie ma motywacji dla uniwsera, by cokolwiek podpisywać. Tego rodzaju umowy są dość powszechne, gdy ktoś tworzy oprogramowanie związane z jego badaniami za zgodą swojego przełożonego lub ktoś chce wyjąć swój istniejący kod i kontynuować rozwój jako kod komercyjny (patrz np. Gaussian).
Ahmad
2015-07-12 00:59:12 UTC
view on stackexchange narkive permalink

Wydaje mi się, że napisałeś oprogramowanie dla uniwersytetu iz własnej ciekawości, ale niczego nie podpisałeś i teraz żałujesz czasu, który na nim spędziłeś.

Właściwie to mi się przydarzyło iw końcu porzuciłem. Ale powiedziałeś:

Skoro ten dział już go używa i uważa go za wartościowy, czy nie powinien płacić za produkt?

Nie możesz zmusić ich do zapłacenia za coś, jeśli wcześniej się na to nie zgodzili, ale w takich sytuacjach, jeśli uważasz, że naprawdę potrzebują Twojego oprogramowania, możesz to zrobić.

Jesteś właścicielem oprogramowania i jeśli naprawdę warto, klienci za to płacą, reklamują i negocjują, bo uczelnia jest jednym z klientów. Jeśli przekonają się, że go kupią, jeśli nie, nie dasz im tego (Jednak nadal żałujesz czasu, który na to poświęciłeś, ale było to twoje własne ryzyko. Kiedy nie określimy celu czegoś i nie podpisujemy umowy, powinniśmy się spodziewać takich rzeczy.)



To pytanie i odpowiedź zostało automatycznie przetłumaczone z języka angielskiego.Oryginalna treść jest dostępna na stackexchange, za co dziękujemy za licencję cc by-sa 3.0, w ramach której jest rozpowszechniana.
Loading...